W związku z kontrowersjami, które wśród naszych niektórych aktualnych i przyszłych Klientów wzbudził artykuł zamieszczony w ostatnim numerze tygodnika Wprost, pragniemy zwrócić Państwa uwagę na rażące błędy i przeinaczenia, jakie w tym tekście się ukazały.
Stopa zwrotu (sprawa najważniejsza dla każdego funduszu i jego Uczestników)
Stopa zwrotu netto Opera FIZ (po wszystkich opłatach) w wybranym przez redaktora artykułu okresie (marzec 2006 do marca 2007) wyniosła 43,47%, a nie jak twierdzi autor 29,9%.
Opłata za „wejście” do Funduszu
Nigdy, w trakcie żadnej z dotychczasowych emisji OPERA FIZ, Towarzystwo nie pobrało, a nawet nie mogło pobrać, 3% opłaty za wydanie certyfikatów inwestycyjnych. Wysokość tej opłaty w przypadku każdej emisji określona jest w Warunkach Emisji. Zatwierdzany przez KNF statut funduszu określa jedynie dopuszczalną maksymalną wysokość opłaty za wydanie certyfikatów możliwą do zapisania w Warunkach Emisji. W przypadku pierwszych 6 emisji opłata maksymalna była równa zero (czyli nie była pobierana w ogóle), w przypadku 3 kolejnych wynosiła maksymalnie 2%. Stawki faktycznie pobierane były przeciętnie znacznie niższe.
Symulacja opłat za zarządzanie
Opłata za zarządzanie w OPERA FIZ wynosi 1,75%. Dodatkowo Towarzystwo pobiera opłatę w wysokości 20% od osiągniętego zysku. Jednakże w przypadku, gdy zysk ten nie będzie osiągnięty, wysokość opłaty wynosi tylko 1,75%. Powyższe zostało precyzyjnie opisane w statucie Funduszu i Warunkach Emisji. Symulację opłat pobieranych przez fundusze przeprowadzono przy założeniu 30% zysków, dla innych stóp zwrotu symulacja nie jest prowadzona. Traktujemy to jako przejaw wiary w nasze umiejętności ze strony autora i takiej właśnie przeciętnej stopy zwrotu w horyzoncie kilkunastu lat Państwu i sobie życzymy. Należy zwrócić jednak uwagę, że w latach, w których benchmark i fundusze benchmarkowe, do których odnosi się tekst, przyniosą straty lub symboliczne zyski, z aktywów takiego funduszu nadal będzie pobierana kwota 4% od wartości aktywów funduszu. Opera TFI - jeśli nic nie zarobi - otrzyma jedynie 1,75%. Nasz system to jasny i czytelny dla wszystkich mechanizm wynagradzania zarządzających za efekty, system bardzo motywacyjny, dopingujący do maksymalnego wysiłku. W przypadku porównywanych funduszy „benchmarkowych” efekt taki nie występuje – 4% należy się zarówno w przypadku strat jak i zysków funduszu.
Wynagrodzenie za zarządzanie
Nieprawdą jest, że Opera pobrała za ubiegły rok wynagrodzenie wyższe niż inne fundusze zwłaszcza akcyjne. Wręcz przeciwnie: OPERA nie pobrała ani grosza wynagrodzenia od zysku, na którym koncentruje się autor artykułu. Otóż wynagrodzenie zmienne w przypadku OPERA FIZ, w przeciwieństwie do naszej konkurencji, pobierane jest po 4 latach, na koniec życia funduszu. Do tego czasu tworzona jest jedynie rezerwa, która jest zmniejszana za każdym razem, gdy stracimy choćby złotówkę. Jakoś nie słyszeliśmy, aby inne fundusze oddawały wcześniej pobraną prowizję, nawet jeśli stracą wcześniejsze zyski. Ponadto jesteśmy jednym z pierwszych i nielicznych funduszy, stosujących zasadę „high water mark”, co pozwala uniknąć pobierania kilka razy wynagrodzenia od tego samego zysku. Takiego właśnie systemu życzyli sobie nasi Klienci: abyśmy zarabiali dobrze, gdy oni zarabiają, a bardzo mało, gdy zysków nie ma. Co gorsza, porównanie samych opłat jest całkowicie mylące. Bez sensu jest porównywanie cen dwóch zupełnie różnych produktów. W przeciwieństwie do zdecydowanej większości zarządzających funduszami nie ograniczamy się tylko do selekcji poszczególnych papierów wartościowych w ramach jednej klasy aktywów (akcje w przypadku funduszy akcyjnych, obligacje w przypadku funduszy dłużnych, itd.), ale zarządzamy czymś znacznie ważniejszym: wyborem rynków i klas aktywów (akcje polskie, zagraniczne, towary, waluty itd.). W OPERA TFI to Zarządzający podejmują decyzje czy w danym momencie optymalna jest inwestycja w akcje, towary, czy obligacje oraz, czy lepiej inwestować w Polsce, na rynkach dojrzałych czy rozwijających się. W przypadku innych funduszy, tego typu decyzjami obarczani są sami Inwestorzy.
Pozwolimy sobie także zauważyć, że opłaty za zarządzanie nie zamykają tematu kosztów ponoszonych przez Uczestników, dochodzą jeszcze koszty maklerskie, depozytariusz, itd. OPERA TFI jest pierwszym towarzystwem funduszy inwestycyjnych w Polsce, w pełni niezależnym od grup bankowo-ubezpieczeniowych. Niezależność ta oznacza przede wszystkim brak konfliktów interesów występujących w dużych organizacjach oraz minimalizację obciążeń biurokratycznych i pozamerytorycznych osób zarządzających funduszem, dzięki czemu proces podejmowania decyzji inwestycyjnych jest efektywny i elastyczny. Niezależność od dużych instytucji finansowych wiąże się również z całkowitą swobodą wyboru współpracujących instytucji finansowych (depozytariusz, audytor), a tym samym niższymi (bo rynkowymi) kosztami ponoszonymi przez fundusz. Jest oczywiste, że przykładowo koszty transakcyjne w istotny sposób wpływają na rentowność inwestycji netto. Ponadto od tego roku fundusze OPERA korzystają z usług "wewnętrznego" brokera - OPERA Domu Maklerskiego, dzięki czemu prowizje maklerskie ponoszone przez nasze fundusze są utrzymywane na bardzo niskim, niespotykanym na rynku poziomie (prowizja za jeden kontrakt futures 3,5 zł, akcje – liniowo 0,15%). Opera DM świadczy swoje usługi wyłącznie na rzecz funduszy OPERA i dlatego korzyści z niskich kosztów odnoszą jedynie Klienci OPERA TFI.
Tekst redaktora Pińskiego mimo, że krótki, poza błędami zawiera również tezy delikatnie mówiąc dyskusyjne. Co równie ważne, wiele istotnych faktów, niepasujących do założonej tezy zostało pominiętych. Nie każdy, nawet dziennikarz szanowanego i poczytnego tygodnika musi być specjalistą w zakresie ryku kapitałowego. Wystarczyłoby jednak sprawdzić na naszej stronie, zapytać, lub przynajmniej przysłać tekst do obiecanej autoryzacji – większości błędów dałoby się pewnie uniknąć.
Na koniec, w celu poznania innych opinii, podajemy link do interesującego artykułu pt. "Teksty dla naiwnych czyli o „dziennikarstwie” finansowym", zawierającego polemikę z tezami i intencjami autora artykułu:
http://zdystansem.salon24.pl/11893,index.html.